Busy Train Book – książkowe spełnienie marzeń małego chłopca

Książka nad którą można spędzić godziny, „czytać” po raz setny a przy tym się nie znudzić? Taka książka istnieje, a w dodatku jest po angielsku i ma ładne obrazki!

Teodor jest na etapie kolei. Przechodziliśmy etap fascynacji samolotami, wtedy żaden samolot nie umknął jego uwadze. Nawet jeżeli my, dorośli, potrzebowalibyśmy lornetki żeby go dostrzec, Teoś widział. Następnie był etap autek. Ten etap trwa nadal, trochę ewaluował w fascynację kołami. I kolej. Na nią przyszła pora troszkę później, ale jest i trwa niezmiennie od kilku miesięcy. Osobiście czuję się o wiele pewniej rysując ciuchcie niż helikoptery.

Dlatego też w naszym księgozbiorze pojawiła się kolejna książeczka o pociągu. Przyniósł ją w prezencie zajączek, z tego co wiem, to był efekt jakichś układów z dziadkami. W dodatku książka jest w języku angielskim, bo ja nadal tego języka chłopcom nie odpuściłam, a wręcz jest go co raz więcej z zauważalnymi rezultatami!

Ta książeczka to nie jest kolejna książka o pociągu. Można by jej nawet zarzucić, że aż tak nie rozwija wyobraźni dziecka ponieważ ono nie musi sobie jadącego pociągu wyobrażać. W tej książce naprawdę jeździ pociąg! Lokomotywa, która mija pola, miasteczka, przejeżdża nad rzekami żeby dotrzeć do ZOO.

Tekstu nie ma za wiele, ale wystarczy. Dla tych, którzy nie czują się na siłach w opisywaniu obrazków na pewno będzie pomocny. Dodatkowo pojawia się kilka pytań np. gdzie są kozy? Teo bardzo lubi takie wyszukiwanie i co raz lepiej sobie radzi również po angielsku.

Książka ma „tylko” cztery strony z torami. Myślę jednak, że przy takim charakterze zabawy to w sam raz. Większa ilość mogłaby być już zbyt przytłaczająca dla takiego dwulatka. Oczywiście książka jest od 3 lat, ale kto by się tym przejmował, skoro nawet czteromiesięczniak jest nią zachwycony! Amaduesz bardzo lubi oglądać jeżdżący pociąg. Już widzę te afery kiedy zacznie go łapać, jak robi to teraz Teodor – w końcu dwóch konduktorów w jednym pociągu to o jednego za dużo.


To nie jest nasza pierwsza nasza książeczka z wydawnictwa Usborne. Mamy jeszcze „Barn on fire” z serii „Farmyard tales”. Jest to jedna z ulubionych i pierwszych angielskich książeczek, której Teodor wysłuchuje w całości. Na pewno będę się starała powiększyć nasze zbiory. W końcu rośnie mi kolejny miłośnik książek!

Mogą Cię zainteresować również

2 komentarze

  1. Fajnie się chłopaki bawią:) Mój 2-letni synek też jest fanem kolei. Niedawno spędziliśmy 50 min. chodząc po wszystkich peronach dworca kolejowego i zgodził się wrócić do domu dopiero jak obiecałam, że gdy dziadkowie przyjadą to pojedziemy z nimi pociągiem nad morze. W przyszły czwartek jedziemy! 🙂 Ciekawe co by w pociągu wygrało – The Busy Train Book czy możliwość stania z nosem przyklejonym do szyby 😀

    1. O, to pewnie taki „kolejkowy” wiek. Super macie z tym morzem! Oby pogoda Wam dopisała. I szczerze? Nie wiem co by wygrało, ta książka naprawdę wciąga i jest rewelacyjna! 🙂

Pozostaw odpowiedź Maria Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *