Czy warto być szczerym na rozmowie rekrutacyjnej?

Idąc na rozmowę rekrutacyjna mamy jakąś wizję tego, czego szuka i oczekuje pracodawca. Część kandydatów twardo trzyma się swoich opinii, standardów i szczerze odpowiada na wszystkie pytania, inni naciągają, kombinują w taki sposób, żeby druga strona była zadowolona. Ostatecznie kto na tym wygrywa?

Doskonale znam to uczucie kiedy szukasz pracy. Ściskanie w dołku i stres. Czasem jest tak, że nawet jeżeli jest ruch, firmy się odzywają, to i tak nie wystarczająca ich liczba, nie są dość prestiżowe, i w ogóle to cały proces nie przebiega tak, żeby zapewnić nam komfort. Bo cóż, jest to proces, w którym poddajemy się ocenie. Czasem niektórzy żartują, że to trochę handel sobą – oferujesz swoje umiejętności i kompetencje, czekasz na odzew zainteresowanych, którzy zapłacą za to tyle, ile oczekujesz. I to nie jest wystawianie starego swetra na sprzedaż, bo zalega w szafie, to jest wystawianie czegoś najbardziej osobistego, z czym jesteśmy związani najbardziej na świecie. Dlatego też często zdarza się, że kandydaci nie są do końca szczerzy – chcą szybko pozbyć się tego ciężaru.

Część kłamstw rekruter wychwyci bardzo szybko. Mogą być to niespójności w odpowiedzi na pytanie, coś się nie będzie zgadzało w CV. Możliwości na wychwycenie takich rzeczy i ich zweryfikowanie jest wiele. Stąd też zapewne co raz większa popularność referencji. I to nie jest tak, że ta osoba, którą o referencje prosimy zawsze złoży piękną laurkę, czasem wręcz przeciwnie… Zdecydowanie odradzam takie kombinatorstwo, naciąganie prawdy – to nie ma sensu, prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw. Jeżeli to będzie po podpisaniu umowy, a okaże się, że nie spełniasz wymogów i wprowadziłaś pracodawcę w błąd, to dopiero mogą się zacząć prawdziwe nieprzyjemności.

Jest jeszcze inny rodzaj kłamstw. Są to kłamstwa, którym poddajemy samych siebie. Obniżamy swoje oczekiwania, zgadzamy się na warunki, które do końca nam nie odpowiadają, nie mówimy tego co byśmy chciały powiedzieć. Akceptujemy rzeczy, które nie powinny być akceptowane, bo… Ciąg dalszy tego zdania może być bardzo różny, czasem po prostu chcemy być miłe.

Ostatnio rozmawiałam z koleżanką, która dopiero co zakończyła szczęśliwie proces rekrutacji. Przeżyła jednak chwile grozy, bo kiedy rekruter zadzwonił do niej z ofertą, ona bardzo się ucieszyła i… wspomniała o czymś co już mówiła na rozmowie – akceptuje warunki na okres próbny, a gdy pozna się z pracodawcą, przedstawi swoje umiejętności i umowa będzie przedłużana, chce renegocjować warunki. Przedstawiciel firmy zareagował tak, że poczuła się z tym źle. Powiedziała mi, że w pewnym momencie nawet żałowała, że to powiedziała. Trzeba było siedzieć cicho. Czy się z nią zgadzam?

Nie. Z jednej strony mogła przemilczeć, zaakceptować i napomknąć za kilka miesięcy o temacie. Z drugiej strony, jeżeli czuła, że nie chce ryzykować, chce postawić sprawę jasno to dobrze zrobiła. Gdyby firma nagle z niej zrezygnowała, to to źle świadczy o niej, czy o tej firmie? Zdecydowanie o firmie. To, że rekruter nie zapisał sobie tego, co mówił kandydat to jedno. Inną kwestią jest oburzenie na jasne komunikowanie oczekiwań przez potencjalnego pracownika. Firmę można poznać już na etapie rekrutacji, to jak się komunikuje, jak są prowadzone negocjacje. Czy ktoś chciałby pracować w miejscu, w którym nie ma możliwości negocjacji wynagrodzenia? W miejscu, w którym pracodawca nie chce rozmawiać i nawet wspomnienie takiej możliwości, z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem jest źle odebrane? Podejrzewam, że nie.

Koleżanka tę pracę dostała, jest bardzo zadowolona. Co by było gdyby przemilczała temat? Być może, przez najbliższe miesiące martwiłaby się o to, czy będzie możliwość renegocjowania warunków. Ja kiedyś też na rozmowie rekrutacyjnej zaryzykowałam i powiedziałam o tym, że chętnie zacznę pracę od zaraz ale za 3 miesiące biorę ślub i podróż poślubną mam już zaplanowaną. Nie będzie mnie w kraju przez 5 tygodni i mogę na ten czas wziąć urlop bezpłatny, co tam chcą, ale fizycznie mnie na pewno nie będzie i planów nie zmienię.

Sytuacje są różne, w różnym stopniu zależy nam na zdobyciu danej pracy. Czasem jest tak, że nawet przemilczenie jakichś kwestii będzie okej, innym razem lepiej od razu powiedzieć na czym nam zależy. Na pewno nie warto naginać swoich granic, standardów, poczucia komfortu. Jeżeli nie powiesz na czym Ci zależy, to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że tego po prostu nie dostaniesz. Mówiąc wprost o swoich oczekiwaniach masz szansę, że zostaną spełnione. Może się też okazać, że nie ma takiej możliwości. Wtedy, masz jasny komunikat o tym, czy twoje podejście do rozwiązywania trudnych spraw, kompromisów itd. jest spójne z działaniami pracodawcy. Czasem będzie to znak, że nie należy danej pracy przyjąć. Innym razem, może wspólnie znajdziecie rozwiązanie satysfakcjonujące wszystkich.

W rekrutacji jestem za szczerością i otwartym podejściu do tematu. Czasem to nieprzyjemne uczucie związane z szukaniem pracy potrwa dużej, ale przynajmniej satysfakcja ze znalezionego zatrudnienia będzie większa!

Mogą Cię zainteresować również

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *