Jak to u nas z tymi pieluchami…

Kiedyś już pisałam o naszej przygodzie z pieluszkami wielorazowymi. Obiecałam wtedy, że napiszę tekst o tym, jak nam się udało z wielopielo u noworodka i jak sprawdziła się wyprawka…

Nie sprawdziły się! Tak, przyznam się bez bicia, że zupełnie w przypadku Amadeusza wielorazowe pieluszki się nie sprawdziły. Jako noworodek miał na sobie kilka razy wielo, ale nie było to na co dzień. Dlaczego? Z kilku powodów i mojego lenistwa i wygody. Żałuję ale czasu nie cofnę. Zatem, co stanęło mi na przeszkodzie?

Amadeo bardzo dużo spał, zawsze. Oczywiście, zdarzają się dni, że praktycznie w ogóle nie śpi i wtedy jest bardzo ciężko. Znacznie częściej jednak śpi, i to dużo. Na początku spał nawet 3/4h ciągiem. Próby wielo się wtedy nie sprawdzały, bo nasze pieluszki nie były aż takie chłonne żeby sprostać jego potrzebom. W dodatku ja nie miałam w sobie tyle samozaparcia żeby inwestować i szukać lepszych rozwiązań – skończyliśmy zatem na jednorazówkach. Ktoś może powiedzieć, że miałam pieluszki po Teo, miałam ale były dużo za dużo na niego.

Na ten moment obaj chłopcy noszą ten sam rozmiar pieluch – tak, 2 lata różnicy a rozmiary pieluch i spodni te same. W dodatku na początku Amadeo bardzo szybko rósł, w wieku 4 miesięcy dobił do 10kg i na szczęście się zatrzymał. Ostatnio nawet troszkę wysmuklał, bo zamiast wszerz zaczął rosnąć na długość. Rozmiar noworodkowy po miesiącu był na styk. I tutaj bardzo się cieszę, że wyprawka była w dużej części kupiona na bazarku pieluchowym. Kolejna spora część to były prezenty, za które jestem ogromnie wdzięczna. Śliczne pieluszki, które w przyszłości jeszcze na pewno się przydadzą.

Przyszło w końcu lato i nie wyobrażam sobie moich dzieci w jednorazówkach przy takiej temperaturze. Niestety, Teodor miota się między odpieluchowaniem, a noszeniem pieluchy. W dodatku jest bardzo wybredny w przypadku wielorazowych i rzadko chce je nosić. W jego przypadku jednorazówki wygrywają. Zupełnie inną kwestią jest, że chociaż nosi ten sam rozmiar co jego prawie półroczny brat, to gabarytowo jest sporo większy. Większy ma też pęcherz i pancerność pieluszki musi być odpowiednio większa. Ja jednak nie bardzo chcę inwestować na sam koniec. I tak, nawet specjalnie na niego nie naciskam i nie negocjuję.

Z Amadeuszem sytuacja wygląda inaczej. Tutaj nie ma dyskusji, pielucha musi być. Na noc jest jednorazówka – mam pewien uraz do naszych formowanek, który raczej mi nigdy nie minie. W dzień są wielorazówki. Sprawdzają się rewelacyjnie. Nie muszę zakładać żadnych spodenek, a kolorowe pieluchy super się prezentują. Dodatkowo, chłonność jest w sam raz. Pieluchy wytrzymują dłuższą drzemkę. Nie krępują ruchów przy próbach raczkowania, a przy tym pozwalają skórze oddychać.

Bardzo chciałam wielo od urodzenia. Często wyobrażałam sobie, że Amadeo nigdy nie dostanie mleka modyfikowanego – będzie tylko kp, bez smoczka i nigdy nie będzie miał na sobie pieluchy jednorazowej. Takie piękne marzenia… Opiekowanie się dwójką szczególnie na początku było dla mnie kosmicznym wyzwaniem. Kiedy obaj płakali naraz dostawałam ataków paniki, nie ogarniałam. Teraz jest zdecydowanie lepiej i mogę przejść na kolejny poziom wtajemniczenia i zacząć z powrotem używać wielorazówek.

Doskonale zdaję sobie sprawę jakie są argumenty za pieluchami wielorazowymi. Doradzam je każdej mamie jaką spotkam. Jednak, doskonale rozumiem, że w macierzyństwie jest bardzo wiele składowych. Trzeba tak manewrować żeby wybrać najlepsze rozwiązanie dla swojej rodziny. U nas sprawdził się taki system mieszany, zobaczymy jak długo. Może wprowadzimy tylko wielo albo tylko jednorazówki. Dla mnie jest tu super przygoda i tego chcę się trzymać.

Mogą Cię zainteresować również

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *