Zostaliśmy zamknięci w domach. Nie ma możliwości pójścia na spacer, plac zabaw czy na kulki. Odwołano wszystkie warsztaty i zajęcia dla dzieci, nie ma kin, muzeum czy nawet biblioteki. Nic nie ma. Jesteśmy my, w domu, z naszymi dziećmi i wszystkim tym, co w tym domu było zanim praktycznie z dnia na dzień przestaliśmy z niego wychodzić. Jak to przetrwać?
Dla mnie ten czas nie różni się specjalnie od codzienności. W wielu kwestiach jest mi nawet łatwiej, bo mam męża cały dzień w domu dzięki czemu mogę samotnie korzystać z toalety. W dodatku nagłe rozmowy telefoniczne, konsultacje udaje mi się już odbywać bez dzieci na rękach. To jest naprawdę super. Z drugiej strony, chłopcy są przyzwyczajeni do częstego wychodzenia, przebywania między ludźmi. I kiedy mnie już ten brak realnego kontaktu z drugim człowiekiem zaczyna męczyć, tak im przychodzą najdziwniejsze pomysły do głowy. Dzielę się z Wami pomysłami i miejscami w internecie, które dla nas są pomocne. Może i Wam przyniosą ulgę.
1. Internet:
- Bilikid.pl Już w jednym z postów wspominałam o wydarzeniu zorganizowanym przez Paulinę – od poniedziałku do piątki, codziennie, dzieli się nowym pomysłem na aktywności z dziećmi po angielsku.
- Pomelody.com W naszym domu pomelody słychać codziennie, tańczymy, śpiewamy i muzykujemy
- Marta’s books corner również przygotowała specjalne wydarzenie na ten czas World Water & Book Day gdzie poza konkursem codziennie czytała jedną książeczkę dla dzieci. Chociaż wydarzenie się skończyło zachęcam do obejrzenia filmików i kupienia u niej książek!
2. W domu:
Z ogromnym wyczuciem chwili, na początku marca popsuła nam się kolorowa drukarka. Nie zdecydowaliśmy się kupić nowej i teraz od czasu do czasu mi jej brak doskwiera. Teraz jednak się na nową nie zdecyduję, zatem trzeba sobie radzić. Angażuję chłopców we wszystko co się dzieje w domu. Wczoraj robiliśmy razem kluski leniwe ze szpinakiem. Wspólnie sprzątamy, gotujemy, pierzemy. I ponieważ wzięło mnie na wiosenne porządki, to to są naprawdę czasochłonne czynności. Takie mycie ścian w kuchni, to spokojnie pół dnia mija. Oczywiście, oni nie chcą brać udziału we wszystkim, dosyć szybko się nudzą, czasem więcej przeszkadzają niż pomagają ale… czy mamy coś ciekawszego do roboty?
3. Kreatywność start!
- Przedstawienie; robiliśmy przedstawienie w najbardziej prostej wersji jakiej tylko się chyba dało. Wydrukowałam ulubionych bohaterów Teodora, wspólnie ich wycięliśmy, przykleiliśmy do patyczków i robiliśmy na zmianę przedstawienia. Bardziej ja wymyślałam, a on odtwarzał to, co ja mu pokazałam ale i tak był zachwycony.
- Roślinki; codziennie obserwujemy jak rośnie szczypiorek, marchewka puszcza pędy i na dniach będziemy sadzić rzeżuchę i poziomki.
- Dawno zapomniane zabawki; jednego dnia wyciągnęłam ich wszystkie stare zabawki. Naprawdę, wszystkie. Przepadli na dłuższy czas. Potem, wzięłam je z powrotem zapakowałam, niespostrzeżenie dorzuciłam jeszcze kilka z półek i w ten sposób za jakiś czas znowu wyciągnę i będą się bawili jak nowymi.
- Zabawy tematyczne; to wręcz można określić tematycznym cyklem. Teodor uwielbia tworzyć całe historie. Gdzieś coś usłyszy i już zaczyna się w to bawić. np. w bajce jest smok to pod naszym łóżkiem też zamieszkały smoki i wszędzie nam towarzyszyły. Musiałam je nawet przypinać w samochodzie pasami. Podobnie było z serią o pszczołach i motylach. Najpierw czytaliśmy książki, potem bawiliśmy się kartami od Różowa wieża, a na koniec wycinaliśmy łąkę pełną kwiatów z kolorowych papierów i na kwiatkach siadały motyle i pszczoły. Można by to pewnie z powodzeniem pociągnąć dalej budując ul itd. Na razie jeszcze tej opcji z ulem z kartonu nie sprawdzałam.
- Baza; sprawdza się zawsze, chłopcy uwielbiają kiedy budujemy namiot z koca, z materaca, jedzenie śniadania w namiocie to jest zabawa na dłuższy czas.
- Kąpiel; brzmi dziwnie, bo przecież wszyscy kąpiemy nasze dzieci. Ja moim teraz pozwalam na kąpiel o niestandardowych porach, trwa ona nawet i godzinę, w wannie malują farbami, przelewają z butelki do sitka, miseczki, pojemniczka itd. Ostatnio łowili też ryby.
- Standardowe zabawy, które nikogo nie zaskoczą czyli klocki, ciastolina, autka, figurki zwierzątek, czytanie książeczek
Na koniec zostawiłam coś totalnie specjalnego. NUDA. Ha, pomyślelibyście?! Pozwólcie swoim dzieciom się ponudzić. Amadeusz jeszcze nie bardzo ogarnia co to takiego, ta nuda. Teodor natomiast potrafi się nudzić. Idzie wtedy do swojego pokoju, siada i po chwili czasem dłuższej czasem krótszej słychać jak się bawi. Trzeba być wtedy cicho, bo każdy dźwięk może odwrócić jego uwagę. W nudzie chodzi o wykorzystanie jego potencjału, twórczości i kreatywności. Niech sam się sobą zajmie, ja wtedy będę spokojnie łapać jego brata kiedy spada z krzesła…