Karmienie piersią wzbudza wiele kontrowersji. I chociaż dla wielu karmienie piersią w ogóle jest zbędne, skoro są sztuczne mieszanki, to ustawodawca przewidział dla pracującej matki karmiącej piersią benefit w postaci dodatkowej przerwy.
WHO zaleca wyłączne karmienie piersią do 6 miesiąca życia dziecka, a po wprowadzeniu pokarmów stałych zaleca karmienie minimum do 2lat bez górnej granicy – tak długo jak chcą tego matka i dziecko. W większości dzieci odstawiają się od piersi same w okolicach 3/4 urodzin. Są jednak przypadki kiedy to karmienie trwa i do 6 roku życia, co patrząc na inne ssaki jest całkiem normalne – proporcjonalne do długości trwania ciąży. Nie wchodząc jednak w takie rozważania, co to ma wspólnego z powrotem do pracy?
„Pracownica karmiąca dziecko piersią ma prawo do dwóch półgodzinnych przerw w pracy wliczanych do czasu pracy. Pracownica karmiąca więcej niż jedno dziecko ma prawo do dwóch przerw w pracy, po 45 minut każda. Przerwy na karmienie mogą być na wniosek pracownicy udzielane łącznie. Pracownicy zatrudnionej przez czas krótszy niż 4 godziny dziennie przerwy na karmienie nie przysługują; jeżeli czas pracy nie przekracza 6 godzin dziennie, pracownicy przysługuje jedna przerwa na karmienie”
Art 187 Kodeksu Pracy
Co to oznacza dla mamy wracającej do pracy i karmiącej piersią? Jeżeli chce skorzystać z dodatkowej przerwy, czy to na karmienie jednego, czy dwójki dzieci musi o tym poinformować pracodawcę. Najlepiej jest to zrobić w momencie ustalania warunków powrotu. Dlaczego? Bo znacząco może to wpłynąć na funkcjonowanie całego zespołu i organizację pracy. Taką przerwę można wykorzystać w trakcie pracy – zrobić sobie np. dwie pół godzinne przerwy, co jednak wydłuży czas przebywania w pracy o godzinę. Można też w zależności od tego na co zgodzi się pracodawca przychodzić do pracy później albo wcześniej kończyć. Jak zostanie rozdysponowana ta dodatkowa godzina lub 1,5h zależy tylko od ustaleń pomiędzy mamą, a pracodawcą.
Brzmi super, prawda? Co więcej, nie ma określonego czasu w jakim można z tej przerwy korzystać. Jest to kwestia uczciwości ze strony matki i nie nadużywania swoich przywilejów. Pracodawca nie ma prawa żądać żadnego zaświadczenia od lekarza o tym, że kobieta karmi piersią. Nie ma też żadnej podstawy prawnej, dla której lekarz takie zaświadczenie powinien wystawić. Z mojego doświadczenia wynika, że lekarze nie robią problemów, żeby takie zaświadczenie dać o ile się o nie poprosi. Warto jednak pamiętać o tym, że pracodawca z prawnego punktu widzenia nie ma prawa o takie zaświadczenie poprosić. Musi po prostu kobiecie uwierzyć.
Karmienie piersią bardzo często, szczególnie na początku wiąże się z dużym poświęceniem i bardzo trudnymi chwilami. Dodatkowo, jak wiadomo niesie ono szereg korzyści zarówno dla mamy jak i dla dziecka. Jeżeli tylko mama i dziecko chcą kontynuować karmienie piersią, to nie ma co z niego rezygnować. I jeżeli tylko taka dodatkowa przerwa może pomóc w jego kontynuacji warto z tej przerwy skorzystać.