Już kiedyś pisałam o tym, że pewnego dnia może nastąpić taki dzień, że rekruter się do Ciebie odezwie. Jeżeli jeszcze to nie nastąpiło, to pewnie z rozwojem Twojej kariery nastąpi. Jest to bardzo miłe uczucie, można poczuć się docenionym i zauważonym. I o ile nie jesteś znanym w branżowych kręgach specjalistą, na którego polują headhunterzy, to możesz sobie trochę w tym zostaniu zauważonym pomóc.
Profil w social mediach – kto go nie ma, nie istnieje. Żart, ale bardzo prawdziwy. Jeżeli szukasz pracy, a nie masz profilu na żadnym portalu poświęconym szukaniu pracy to pozostaje Ci jedynie wysyłać aplikacje i liczyć na łut szczęścia, że informacja o Tobie dotrze do rekrutera pocztą pantoflową. No to jak, ktoś będzie przeglądał Twojego facebooka gdzie uprawiasz farmę albo instagram, gdzie można poznać Twoje menu z ostatniego miesiąca i dowiedzieć się, że lubisz kąpiel z pianką? Być może, ale raczej nie…
Są dwa najsłynniejsze portale gdzie można założyć sobie profil w celu znalezienia pracy. Pierwszy z nich to Goldenline. Jest to polski portal, co wiąże się z tym, że nie daje szans na „wyłapanie” przez zagranicznego rekrutera. Nie ma też specjalnie sensu wysilać się z tworzeniem profilu w innym języku niż polski. Drugi portal to Linkedin. Ten już jest międzynarodowy, można znaleźć tam pracę na całym świecie i też jest spora szansa, że tacy rekruterzy Cię odnajdą. Warunek? Profil musi być po angielsku, może być w więcej niż jednym języku – duży plus, ale angielski to podstawa. Jeżeli nie planujesz przeprowadzki i celujesz w polskie firmy, profil po polsku da jasny komunikat w tej kwestii.
Skoro już wiesz gdzie założyć sobie konto, to co dalej? Po pierwsze, uzupełnij profil bardzo szczegółowo, będzie pełnił rolę CV. Informacje w jakich latach, gdzie i jakie były Twoje obowiązki ułatwi rekruterowi decyzję i zwiększy Twoje szanse. Zdjęcie? Jestem zwolenniczką zdjęć, szczególnie tych biznesowych. Dodawanie zdjęcia z kotem, dzieckiem, znajomymi przy piwku nie daje dobrego przekazu, raczej nie to chcesz zakomunikować potencjalnemu pracodawcy. Możesz dać takie samo foto jak przy CV. Jeżeli nie dodasz zdjęcia, z pewnością Cię to nie zdyskwalifikuje ani raczej nie obniży szans, w przeciwieństwie do nietrafionego zdjęcia. Jakie może być nietrafione zdjęcie przy szukaniu pracy – już o tym pisałam, jeżeli chcesz przeczytać zajrzyj TUTAJ. W sytuacji, w której bardzo dbasz o dyskrecję i nie chcesz za dużo o sobie ujawniać w internecie nie musisz dodawać pełnego imienia i nazwiska. Zdecydowanie warto, żeby imię się pojawiło – rekruter musi wiedzieć do kogo pisze, a potem z kim rozmawia. Nazwisko możesz pominąć, dodać tylko pierwszą literę. Wymyślanie sobie ksywek generalnie też jest okej, ale może wyglądać mało poważnie, tutaj decyzja należy do Ciebie. Nie musisz podawać swojego prywatnego adresu email albo numeru telefonu. Warto by było żeby email się pojawił, możesz założyć nową skrzynkę właśnie w celu poszukiwania pracy (w CV wpisz ten sam adres). Dobrze, gdyby email składał się z imienia i nazwiska (może być ten sam skrót/wersja, którą będziesz używać w internecie), zdecydowanie odpuść sobie: kaczuszki223, buziaczek, blondyneczka, duzybicek itd… Wyobrażasz sobie sytuację, że rekruter szuka specjalisty na poważne stanowisko i zwraca się do kandydata: Szanowna Pani Blondyneczko/ Szanowny Panie Duży Bicku. Jeżeli w ogóle zdecydowałby się do Ciebie napisać, to nie wiem czy nie stałbyś się hitem biura jeszcze zanim zaproszono by Cię na pierwszą rozmowę. Jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa – słowa klucze. Rekruter szukając kandydata pod określony opis stanowiska będzie wpisywał „słowa klucze”. Zdecyduj jakie hasła najlepiej określają Twój profil zawodowy i wpisz je w nagłówku. Jeżeli otwarcie szukasz pracy, to możesz również o tym napisać albo umieścić taką informację w podsumowaniu.
Już wiesz – zakładasz profil na Goldenline i Linkedin i czekasz? Zdecydowanie nie! Oba portale dają duże możliwości zaistnienia. Na Goldenlinie funkcjonuje forum, wystarczy odnaleźć swoją branżę, interesującą Cię tematykę i dołączyć do rozmowy. Na Linkedinie można publikować oraz udostępniać różne branżowe artykuły, oczywiście również komentować wpisy innych – działa bardzo podobnie jak Facebook, ale poświęcony jest stricte kwestiom zawodowym. Poza tym istnieją grupy zawodowe, do których można się dołączyć i brać w nich aktywny udział. Oczywiście, nie musisz się nigdzie udzielać jeżeli nie chcesz! Przyznam się, że ja zdecydowanie jestem typem „cichego obserwatora” i też nie lubię się odzywać. Jednak, takie grupy to skarbnica wiedzy, więc warto się dodać chociażby po to, żeby się czegoś dowiedzieć.
Co z Facebookiem i Instagramem? Na facebooku są grupy poświęcone szukaniu pracy. Czy można znaleźć tam wartościową pracę to kwestia względna, znam takich którzy znaleźli tam satysfakcjonujące pozycje i takich, którzy leczą się z traumy po spotkaniu się z pseudo firmą… Czy rekruter może Cię tam zaczepić? Może, czy powinien? Trudno ocenić czy powinien, sama znam osoby raczej „rozchwytywane” na rynku pracy, które traktują taki kontakt jako faux pas i przekreślają jakiekolwiek negocjacje traktując je jako zupełnie nieprofesjonalne. Czy należy się obawiać, że rekruter prześwietli Twój profil? Jeżeli mu na to pozwolisz to może, zresztą jak każdy inny użytkownik tych mediów. Czy wpłynie to na ocenę Twojej kandydatury? Na pewno nieoficjalnie. Prosty sposobem na uchronienie się przed jakimiś negatywnymi konsekwencjami jest zabezpieczenie konta – na instagramie profil prywatny, na facebooku przemyślane udostępnianie treści i upublicznianie ich tylko znajomym. Wtedy możesz relacjonować swoje życie osobiste do woli, tak długo jak nie zdecydujesz, że „obcy” mogą to widzieć, to widzieć nie będą.
Nie jest powiedziane, że dzięki posiadaniu konta na Goldenlinie albo Linkedinie znajdziesz pracę. Nie, ale dzięki nim możesz wpłynąć na swój wizerunek jako profesjonalisty w branży – zaistnieć. Doskonale zdaję sobie sprawę, że uzupełnianie tych profili może być nieprzyjemne, nużące i męczące. Postaram się przeprowadzić Cię przez zakładanie profilu na obu tych portalach – szczególnie na Linkedinie sprawa jest bardziej skomplikowana, a sam profil daje więcej możliwości jak np. rekomendacje, które mogą być bardzo pomocne. To jednak następnym razem. Na ten moment po prostu się z nimi zapoznaj, bo warto!